Rozpoczął się proces autora podręcznika do HiT oraz wydawcy
Wojciech Roszkowski nie stawił się na rozprawę, ponieważ – jak poinformował jego pełnomocnik Artur Wdowczyk – nie otrzymał drogą pocztową zawiadomienia o terminie rozprawy.
Sędzią w tym procesie został wybrany, w drodze losowania, Waldemar Żurek, krytykujący reformę sądownictwa Zjednoczonej Prawicy.
Pełnomocnik pozwanego domagał się we wtorek, aby sędzia Żurek wyłączył się ze sprawy – Wdowczyk wniosek taki argumentował m.in. tym, że w przeszłości prowadził wygraną sprawę przeciwko temu sędziemu. Obrońca pozwanego powołał się też na art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, w którym mowa o prawie do rzetelnego procesu, w tym rozpatrzenia sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd. Wcześniej, jeszcze w 2022 r., adwokat pozwanego chciał odsunięcia Żurka od sprawy, sąd okręgowy nie znalazł argumentów „za” wycofaniem tego sędziego z prowadzenia sprawy.
Kamil Mieszczankowski i jego rodzina wytoczyli prof. Roszkowskiemu i Białemu Krukowi proces cywilny o naruszenie – w treści podręcznika do HiT – dóbr osobistych. Naruszenie takie miało nastąpić – zdaniem powodów – we fragmencie książki, który, według powoda, „stygmatyzował” dzieci poczęte przy pomocy metody in vitro. ("Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju +produkcję+? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej" – fragment podręcznika naruszający według powodów dobra osobiste. W drugiej, poprawionej wersji książki nie ma już fragmentu, który – zdaniem Mieszczankowskiego – narusza dobra osobiste rodzin dzieci poczętych przy pomocy metody in vitro.
Powodowie domagają się publicznych przeprosin i zadośćuczynienia.
Pełnomocnik profesora Artur Wdowczyk podkreślił, że pozew dotyczy słów, które nigdy nie zostały napisane. „Nie widziałem nigdy, żeby pozwać kogoś za coś, czego nie napisał. To niebezpieczny proces, bo oznacza, że każdy może być pozwany za coś, czego nie napisał” – powiedział.
Autor podręcznika w 2022 r. mówił w Polsat News, że we fragmencie przytaczanym przez powoda nie pada określenie "in vitro" i nie było jego celem urazić dzieci poczęte przy pomocy tej metody.
"Moim celem było wyrażenie troski wobec dzieci poczętych” – przekonywał prof. Roszkowski. Podkreślił, że jest zwolennikiem obrony życia, a wiele metod z obszaru inżynierii genetycznej, o których pisał, nie daje gwarancji ochrony praw osób nienarodzonych.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ apiech/